Tuesday, July 27, 2010

Polish

I decided to entertain my idea of returning to the US a little bit more by checking if there are any job listings which require Polish language skills. (To quench your curiosity and save you a google – there aren’t.)

As I have a tendency for premature outrage (and this time was no different), I was outraged when 90% of the job adverts were for hotel cleaning staff. I mean really! What a stereotype! Yeah, yeah, Polish ladies with master’s degrees make the best hotel maids. How dare they!

And then I read the ads carefully, “Candidates will be expected to vacuum the carpets, dust and polish the furniture.”

Whoops, red face, my bad ;)

Postanowiłam zabawić się mój pomysł powrotu do USA trochę więcej poprzez sprawdzenie czy istnieją ofert pracy, które wymagają znajomości języka polskiego. (Żeby zaspokoić twoją ciekawość i zaoszczędzić ci googla - nie ma.)

Mam tendencję do przedwczesnego oburzania się (i tym razem nie było inaczej) i byłam oburzona gdy 90% ofert pracy było dla osób sprzątających w hotelu. Naprawdę! Co za stereotyp! Tak, tak, pani magister z Polski jest najlepsza pokojówką w hotelu. Jak śmieją!

A potem czytam ogłoszenie dokładnie, "od kandydatów oczekuje się, że będą odkurzać dywany, czyścić kurz i polerować meble."

Ups, czerwona twarz, mój błąd ;)

Polish = polski, Polak

polish = polerować, czyścić

Thursday, July 22, 2010

Itchy, Itchy Chicken Pox – Swędzi, Swędzi Ospa Wietrzna

Lizzie, aged 4, has come down with chicken pox. This is way better than being Chris, aged 36 (37 according to my prescription) and never having had chicken pox.

Not wanting to be an adult victim of this dreaded illness, I trotted myself down to the local doctor’s office for a vaccination (they claimed that I still had time). I am now 260 zloty poorer (with another 260 zloty dose in 6 weeks) and hopefully chicken pox resistant for the next 20 years.

Getting a chicken pox vaccination in Poland looks like this- You make an appointment to see the doctor for a prescription for the vaccination. You go to the pharmacy and order the vaccination. You make another appointment for your vaccination, pick up the vaccination from the pharmacy and go to the doctor. After a little poking and prodding you are declared healthy and a nice nurse gives you the shot. I hear that if you cry you get a sticker. If you vomit, you get a ball.

My lovely family agreed to walk with me to the doctor’s office (Lizzie is off school, of course). While they waited outside (contagious and all that), I prepared my speech but forgot and had to ask Misiu once again what I was supposed to say. You should say, “Przyszłam po szczepionkę przeciwko ospie wietrznej.” Ok, “Przyszłam po szczepionkę przeciwko ospie wietrznej...Przyszłam po szczepionkę przeciwko ospie wietrznej…” I repeated. “Yeah,” said Misiu, “Przyszłam po szczepionkę przeciwko ospie wietrznej and don’t forget to add w Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie.” (it’s a Polish tongue twister)

Funny, isn’t he?

PS Lizzie is doing great and not scratching. Maybe because one of her favorite books is about chicken pox and she learned from the book not to scratch.

PS2 Just only recently found out the chicken pox in Polish is ospa wietrzna (from the wind) and not wieczna (eternal). I thought it meant that if you scratched it, you have a spot forever. No wonder I didn’t understand Misiu’s story about when he was a kid and he thought he was going to have chicken pox forever and they were laughing at him.

Swędzi, Swędzi Ospa Wietrzna

Liza, 4 lata, zachorowała na ospę wietrzną. To i tak lepiej niż być Chris, 36 lat (37 lat według mojej recepty) i nigdy nie mieć ospy.

Nie chcąc być dorosłą ofiarą tej okropnej choroby, poczłapałam do naszego ośrodka zdrowia na szczepionkę (powiedzieli mi, że ciągle jest czas). Jestem teraz o 260 złotych biedniejsza (następna dawka za 260 złotych za 6 tygodni) i mam nadzieję, że będę odporna na ospę przez następne 20 lat.

Szczepienie na ospę wietrzną w Polsce wygląda tak – Musisz umówić się na wizytę u lekarza, żeby dostać receptę na szczepionkę. Idziesz do apteki i zamawiasz szczepionkę. Umawiasz następną wizytę u lekarza, odbierasz szczepionkę w aptece i idziesz do lekarza. Po tym jak cię trochę opukają i obmacają i zdecydują że jesteś zdrowa, miła pielęgniarka da ci zastrzyk. Słyszałam, że jak płaczesz dostaniesz naklejkę, a jak zwymiotujesz dostaniesz piłeczkę.

Moja cudowna rodzinka zgodziła się pójść ze mną do lekarza ( Lizzie nie chodzi do przedszkola oczywiście). Podczas gdy oni czekali na zewnątrz (zarażający i w ogóle) ja przygotowywałam moją mowę, ale zapomniałam i musiałam spytać Misia jeszcze raz co mam powiedzieć. Powinnaś powiedzieć „ Przyszłam po szczepionkę przeciwko ospie wietrznej.” Ok. „Przyszłam po ...Przyszłam po... – powtarzałam. „Tak” – powiedział Misiu, „i nie zapomnij dodać „w Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie.”

Śmieszny jest – prawda?

PS1 Lizzie daje sobie świetnie radę I w ogóle się nie drapie. Może dlatego, że jedna z jej ulubionych książek jest właśnie o ospie wietrznej i z tej książki dowiedziała się, że nie należy się drapać.

PS2 Dowiedziałam się właściwie niedawno, że po polsku to ospa wietrzna a nie wieczna. Myślałam, że to oznacza, że jak się podrapiesz będziesz mieć bliznę na zawsze. Nic dziwnego, że nie rozumiałam historii Misia o tym kiedy to gdy był dzieckiem myślał, że będzie mieć ospę wietrzną na zawsze i wszyscy się z niego śmiali.

Tuesday, July 20, 2010

Never judge a book by its movie. ~J.W. Eagan

So we just got back from the movies, the new vampire movie to be exact, all thanks to our good, good friend aka the best babysitter in the whole wide world.

Not much has changed in the world of movie-going since I went last (7 years ago). The movie is way too loud, the theatre is way too cold, the commercials before the movie are way too long, the beverages and the popcorn are way too big. But that’s not why we haven’t been to the movies in 7 years. We haven’t been to movies in 7 years because first I was ill and couldn’t sit in one place for 2 hours. Then I was pregnant (twice) and I couldn’t sit in one place for 2 hours. And then I had little kids who couldn’t sit in one place for 2 hours. But now….all hail the new reign of movie-going in Chris’s household.

Back to the vampire movie…of course, the book was better, except for the fight scenes. The fight scenes with the wolves and enemy army of vampires is way better in the movie. All the rest, the back story, etc. is better in the book. We were decisively the oldest of the viewers. The rest of the theater-goers were in the under-20 age group and all female excluding one young man who I’m sure was only there because his mom had said to his sister on the way out, “You can’t go unless you take your brother.”

One of my students who suffered through the first 2 vampire movies with his girlfriend, declared that he would not suffer through this one. No problem, the girlfriend went with her mom. But she let her boyfriend know that there were quite a few couples in the theater that evening. My student (who has a sense of humor similar to mine) said, “Yeah, because those couples are “before-sex”. We’re “after” so I don’t have to go with you.”

Another of my students, slipped out of the movie to go to Media Markt to watch one of the world cup games on the big screen TV’s. His wife didn’t mind. I guess they are “after-sex” too.

Anyhow, as I watched the movie it struck me that the life of the heroine is so simple. (Simple, not easy ‘cause fighting off an army of newborn vampires probably isn’t easy) No one depends on her so she can make a decision to disappear into the vampire world with no repercussions on the outside world. Sure her parents will miss her, but they don’t need her in order to survive. There’s something to be said for being decisive, knowing what you want and going after it. It seems so simple. It was nice to escape to that world for a couple of hours.

PS1 For Stardust- Yes, we had to pick our seats when buying our tickets. The ticket seller turned the computer screen to us and indicated that the green seats were free and the red seats were taken. As I could only see 4 “taken” seats it seemed ridiculous to pick our seats and then actually sit in them, but when in Rome…or Helios in this case. First, I had to figure out where the screen was in this set up and then I chose 2 seats smack in the middle. But when I touched the screen, they still stayed green. The seats I indicated with my finger didn’t change to red “taken” as I expected. The ticket seller said, “Lady, It’s not a touch-screen. You have to TELL me which seats you want.” I guess movie-going hasn’t jumped as far in the future as I thought :)

PS2 Kielbasa Stories has some new followers. Welcome Emilia and Mama G! Thank you for joining us and thanks for reading.

Nigdy nie osądzaj książki po filmie (na jej podstawie). ~J.W. Eagan

No więc wróciliśmy z kina, dokładniej - byliśmy na nowym filmie o wampirach, a wszystko dzięki dobrej, dobrej przyjaciółce zwanej również najlepszą opiekunką do dzieci na świecie.

Niewiele się zmieniło w świecie filmu od ostatniego razu jak byłam (7 lat temu). Film dalej jest zbyt głośny, w kinie zbyt zimno, reklama przed filmem zbyt długa, napoje i popcorn są zbyt duże. Ale to nie dlatego nie chodziliśmy do kina przez 7 lat. Nie byliśmy ponieważ najpierw byłam chora i nie mogłam siedzieć w jednym miejscu przez 2 godziny. Potem byłam w ciąży (dwa razy) i nie mogłam siedzieć w jednym miejscu przez 2 godziny. A potem miałam małe dzieci, które nie mogą siedzieć w jednym miejscu przez 2 godziny. Ale teraz .... niech żyją nowe czasy – chodzenia do kina w domu Chris.

Wracając do filmu o wampirach ... oczywiście, książka była lepsza, z wyjątkiem scen walki. Sceny walki z wilkami i wroga armia wampirów są lepsze w filmie. Cała reszta, wszystkie historie w tle itp. lepsze w książce. Byliśmy zdecydowanie najstarszymi z widzów. Reszta widzów kina była w grupie wiekowej U-20 i płci żeńskiej, z wyłączeniem jednego młodego człowieka, który na pewno był tam tylko dlatego, że jego mama powiedziała do siostry przed wyjściem, „Nie możesz iść, jeśli nie zabierzesz brata ze sobą.”

Jeden z moich studentów, którzy cierpiał przez pierwsze 2 filmy o wampirach ze swoją dziewczyną, oświadczył, że nie będzie cierpieć przez następny. Nie ma problemu, dziewczyna poszła z mamą. Ale poinformowała chłopaka, że było sporo par w kinie tego wieczoru. Mój uczeń (który ma poczucie humoru podobne do mojego) powiedział: „Tak, bo te są pary „przed-seksem”. My jesteśmy „po” więc nie muszę iść z tobą.”

Inny z moich studentów, wymknął się z filmu, aby przejść do Media Markt do obejrzenia jednego z meczów mistrzostw świata na dużym ekranie telewizora. Jego żona nie miała nic przeciwko. Przypuszczam, że oni też są „po-seksie”.

Tak czy inaczej, jak oglądałam film uderzyło mnie to, że życie bohaterki jest takie proste. (Proste, ale nie łatwe, bo walka z armią nowonarodzonych wampirów prawdopodobnie nie jest łatwa). Nikt nie zależy od niej, tak więc ona może sobie podjąć decyzję o zniknięciu w świecie wampirów bez żadnych konsekwencji dla świata zewnętrznego. Na pewno jej rodzice będą za nią tęsknić, ale oni nie potrzebują jej żeby przetrwać. Coś jest w byciu zdecydowanym, wiedzy o tym, czego chcesz i podążaniu za tym. To wydaje się takie proste. Miło było uciec do tego świata na kilka godzin.

PS1 Stardust- Tak, trzeba było wybrać swoje miejsca przy zakupie biletów. Kasjer odwrócił do nas ekran komputera i stwierdził, że wolne miejsca są zielone a czerwone to miejsca zajęte. Jak zobaczyłam tylko 4 „wzięte” miejsca wydawało mi się śmieszne, aby wybrać swoje miejsca i rzeczywiście w nich siedzieć, ale kiedy w Rzymie ... lub Heliosie w tym przypadku. Najpierw musiałam zorientować się, gdzie jest ekran w tej konfiguracji, a następnie wybrałam 2 miejsca w samym środeczku. Ale gdy dotknęłam ekranu, nadal pozostał zielony. A wskazane miejsca nie zmieniły się na czerwony „wzięte”, jak się spodziewałam. Kasjer powiedział: „Proszę pani, to nie jest ekran dotykowy. Musi pani mi powiedzieć, która miejsca chcecie.” Myślę, że chodzenie do kina nie posunęło się aż tak bardzo w przyszłość, jak myślałam:)

PS2 Kielbasa Stories ma nowych stałych bywalców. Witam Emilię i Mamę G! Dzięki za przyłączenie się do nas i dzięki za czytanie.

Thursday, July 15, 2010

Not Much of A Bucket List - Marna ta lista

I’m not seriously planning to leave Poland right now (no matter who won the elections) but of course when having a bad day(which is more and more often lately), I do entertain the idea. Then I realize that I have no job in the States, no place to live (except with my parents), no health insurance…my list of no’s could go on. OK, all that stuff can be sorted out. A job can be found (I hope). A home can be bought (after I sell mine here). Hopefully, reasonable health insurance will be available. The logistics of packing up and moving are daunting, really so daunting that I will probably just live here forever. Laziness wins every time.

What’s worse than the prospect of no job, no home, no insurance and packing up all our stuff is the fact that there are a lot of places in Poland I haven’t visited yet. I mean just when we started to really do and see everything that we wanted to do and see, I got ill. That lasted a good, long time and when I was finally “un-ill”, we decided to have our kids quickly, just in case the illness made a reappearance. I think now is the time to return to our “let’s see Poland” plan (or maybe next year, ‘cause right now we are broke).

Things to do and see before leaving Poland (or whatever)

1. Szczebrzeszyn and the area- This is on my list because my father-in-law is from this area (yes, it is a real place and people come from there). I learned the name early in my marriage for the sole purpose of impressing my father-in-law. Szczebrzeszyn pretty much sums up all that is difficult in Polish pronunciation.

2. Mazury Lakes – Because I have never been there and everyone else has. Once I questioned why my English colleague chose the US state of Missouri as his summer holiday destination. After awhile I figured out that in his mouth Mazury comes out Missouri ;) That made much more sense.

3. The Jewish cemetery in the City where I live. I drive past it almost every day and have never ventured inside.

Jeez, is my list really so short? I could wrap up this living in Poland thing in one summer. There’s gotta be more.

Marna ta lista

Bucket list: listę rzeczy który jeszcze chciałabym robić

Nie planuję na poważnie opuścić Polskę w tej chwili (bez względu na to, kto wygrał wybory), ale oczywiście, gdy mam zły dzień (coraz częściej ostatnio), wyobrażam sobie że wyjeżdżam. Wtedy zdaję sobie sprawę, że nie mam pracy w Stanach, nie ma miejsca zamieszkania (z wyjątkiem z rodzicami), ubezpieczenia zdrowotnego - nie ... moja lista na nie mogłaby iść dalej. OK, takie rzeczy mogą być uporządkowane. Pracę można znaleźć (mam nadzieję). Dom można kupić (po tym jak sprzedam dom tutaj). Mamy nadzieję, że rozsądne ubezpieczenie zdrowotne będzie dostępne. Logistyka pakowania i przemieszczania się jest trudna, naprawdę tak trudna, że będę prawdopodobnie żyć tu na zawsze. Lenistwo wygrywa za każdym razem.

Co jest gorsze niż perspektywa życia bez pracy, bez domu, bez ubezpieczenia i pakowania wszystkich naszych - to fakt, że istnieje wiele miejsc w Polsce, których jeszcze nie odwiedziliśmy. Chodzi mi o to, że gdy zaczęliśmy to naprawdę robić i zwiedzać wszystko co chcieliśmy zrobić i zwiedzić, zachorowałam. Choroba trwała naprawdę długo i kiedy w końcu byłam już „niechora”, zdecydowaliśmy się, mieć dzieci szybko dopóki choroba nie pojawi się znowu. Myślę, że teraz jest czas na powrót do naszego planu "Zobaczmy Polskę" (może jednak w przyszłym roku, bo teraz jesteśmy spłukani).

Co zrobić i zobaczyć przed wyjazdem z Polski (czy coś takiego)

1. Szczebrzeszyn i okolice, to jest na mojej liście, ponieważ mój teść jest z tego obszaru (tak, to jest prawdziwe miejsce i ludzie stamtąd pochodzą). Nauczyłam się tej nazwy na początku mojego małżeństwa wyłącznie w celu zaimponowania mojemu teściowi. Szczebrzeszyn prawie podsumowuje to, co jest trudne w polskiej wymowie.

2. Jeziora Mazurskie - Bo nigdy nie byłam tam i wszyscy tam już byli. Bo pytałam, dlaczego mój angielski kolega wybrał amerykański stan Missouri, jako jego miejsce wakacji. I po chwili zorientowałam się, że w jego ustach Mazury wychodzi Missouri;) To miało dużo więcej sensu.

3. Cmentarz żydowski w mieście, gdzie mieszkam. Mijam cmentarz prawie codziennie i nigdy nie odważyłam się wejść do środka.

Jezu, czy moja lista jest naprawdę taka krótka? Mogłabym zakończyć życie w Polsce w jedno lato. Musi być coś więcej.



PS Kielbasa Stories has a new follower. Welcome Krzysztof Werkun! Thank you for joining us and thank you for reading :)

Wednesday, July 7, 2010

Don’t Put All Your Eggs In One Basket -Nie wkładaj wszystkich swoich jajek do jednego koszyka

Today I heard a very distasteful addition to the English language. It is a variation on the old saying, “Don’t put all your eggs in one basket” meaning, spread out your risk. Here’s the new expression, and I hope it does not catch on. Attention, it is rude so be forewarned.

“Don’t put all your Poles on one plane” 

Who comes up with this stuff?

PS One day after hearing this expression and being all outraged, I am now a little less outraged. I mean, they make a good point. Why’d they all fly together anyway? Anyhow, it is way better than a T-shirt I saw saying “Ląduj dziadu!”

For English-only folks: “Ląduj dziadu” (Land, old-timer) is poking fun (in a dark humor sort of a way) at the famous incident in which the late President Kaczyński told a man on the street “Spieprzaj dziadu” which means fuck off, old-timer.

Dzisiaj usłyszałam bardzo niesmaczny dodatek do języka angielskiego. Jest to zmiana starego powiedzenia: "Nie wkładaj wszystkich swoich jajek do jednego koszyka", czyli rozkładaj ryzyko. Oto nowe wyrażenie i mam nadzieję, że nie przyjmie się. Uwaga, to jest niegrzeczne, więc czuj się uprzedzony.

"Nie wkładaj wszystkich Polaków w jeden samolot"

Kto wymyśla te rzeczy?

PS  Dzień po zapoznaniu się z tym wyrażeniem i całym dniu oburzenia, teraz jestem trochę mniej oburzona. To znaczy, ono stanowi dobry argument. Dlaczego wszyscy lecą razem, tak? Tak czy inaczej, jest lepiej niż T-shirt, który  widziałam z hasłem Ląduj dziadu!

Monday, July 5, 2010

Independence Day - Święto Niepodległości

The election results are in and the candidate that we did not like did not win. It would be too much to say that the candidate we liked won.

So I guess we are staying here for a little while longer ;)

PS  Kielbasa Stories has a new follower. Welcome amg! Thanks for joining us and thanks for reading.

Wyniki wyborów są i kandydat, który nam się nie podobał, nie wygrał. To byłoby za dużo powiedziane, że wygrał kandydat który nam się podobał.

Sądzę więc, że zostajemy tutaj trochę dłużej ;)

PS Kiełbasa Stories ma nowego stałego bywalca. Witamy amg! Dziękujemy za przyłączenie się do nas i dzięki za czytanie.