Sunday, December 29, 2013

Autobus 133

Mam całe dwa tygodnie wolne od pracy –ok już minęło tydzień. Yipeee. Dwa tygodnie bez chodzenia z dziećmi do szkoły. Dwa tygodnie na wsi z dziećmi. Dwa tygodnie bez potrzeby korzystania z autobusu miejskiego.
Tydzień temu siedziałam na ławce i czekałam na autobus. Przyjechał autobus D. Wysiadł Pan. Pan był lekko zdenerwowany i mocno wybrudzony. Przyszedł do mnie jako jedynej osoby, która czekała na autobus…
Czy już był 133 (czyli sto trzydzieści trzy) bo nie chciałem jechać D tylko 133.
Jeszcze nie.
W tej chwili (przy wymowie sto trzydzieści trzy) zauważyłam że Panu z autobus D brakowało około 8 zębów z przodu. Nie oceniam go. Tylko powiem, że było mi bardzo trudno go zrozumieć bez tych krytycznych zębów potrzebnych do wymówienia 133. Ja mam wszystkie zęby i jest mi trudno wymawiać sto trzydzieści trzy po polsku.
Ile tutaj Pani czeka?
10 minut.
I nie było?
Nie było?
Nie.
133?
133.
Na który autobus Pani czeka?
Na 107 (czyli sto siedem).
107? Skąd Pani jest? Trudno jest Panią zrozumieć. Pani dziwnie mówi.
No ja pier… papier! I wtedy przyjechał 133 i Pan jechał dalej bez odpowiedzi na jego pytanie.

7 comments:

Unknown said...

dobre:)

AnetaCuse said...

Piękne!

Izabelka said...

Oj, chciałabym to usłyszeć... :DDDD

David said...

Hi Chris!

Thanks for writing such awesome posts!

I just wanted to let you know that I mentioned your blog in an article on my blog. :-)

5 blogs by Americans living in Poland

Have a Happy New Year!

Regards,
David.

Chris said...

Sank you, sank you all.

David - Thanks for the mention on your blog :)and a Happy New Year to you too!

Anonymous said...

hehe Już Cię lubię hehe parę zdań a już mam lepszy humor.A pro po pana z przystanku może to był jakiś taki pan co zawsze od rana rozpracowuje turbo ptysie?-najtańsze wino za parę złotych jak to się kiedyś mówiło... oni przeważnie tak wyglądają i co gorsze cuchną na kilometr :)

Chris said...

Yes, I do believe he was a victim of the turbo ptysie ;)