Dla mnie to nie są trudne rozmowy. W zeszłym roku mieliśmy serię śmierci i właściwie codziennie o tym rozmawialiśmy. Powiedziałam mu, że po śmierci są robaki – ciało rozkłada się w ziemi i tyle. I że nie żyjesz potem jako anioł czy duch, tylko jako wspomnienie w czyjejś pamięci. Oczywiście zawsze mu mówię, że nie mam monopolu na prawdę i że to ja tak uważam, a inni mogą uważać inaczej. A jak jest naprawdę, nie wiadomo. To nie jest pocieszające, ale dlaczego ma być. Nie możesz z najistotnieszych kwestii robić powiastki Disneya.For me those aren't difficult talks. Last year we had a series of deaths and we talked about it practically everyday. I told him that after death there are bugs, the body decays in the ground and that's it. You don't live afterwards as an angel or a ghost, just in someone's memory. Of course, I always tell him that I don't have a monopoly on the truth and that's just what I think, other people can have a different opinion. And how it really is, nobody knows. It's not to cheer him up, but why should it be. You can't always turn everything in a Disney story.
Mama Antka from the article Piekło, Niebo, Piekło, Niebo by Berenika Steinberg Gazeta Wyborcza Duży Format 16 Maja 2013 talking about her and her son’s approach to religion.By the way, Antek's mother can be my new best friend.
-Polska dla mnie wielki niewypał. A to mówienie na pani? Nie lubię tego, na pani trzeba mieć…
-wygląd i pieniądze, wiem.
-Właśnie. A w Polsce wiele osób nawet pieniędzy nie ma. Zarabiasz cztery razy mniej, a czekoladki w Lidlu droższe niż w Antwerpii. To coś jest chyba nie tak.-Poland for me is a big failure (dud). And that calling people ma'am (pani)? I don't like it. To be a ma'am you need to have...
-Looks and money, I know.
-Exactly. But in Poland, a lot of people don't even have money. You earn 4 times less and chocolates at Lidl are more expensive than in Antwerp. Something's not right.
Gabriel who has been living and working in Antwerp for the last 12 years from the article Zostań, kto nam tak posprząta by Kamil Bałuk Gazeta Wyborcza Duży Format 16 Maja 2013
From the same article…
Ponad 20 proc. Polek w Antwerpii jest w związku z cudzoziemcem. Przeciwniczek Marokańczyków czy Portugalczyków jest jednak równie dużo. Jedną z nich spotkałem u Renaty.
Tłumaczyła: – Może i jestem rasistką, ale jak mam w mordę dostać, to wolałabym od Polaka. Jakoś mniejszy wstyd.
Over 20% of the Polish women in Antwerp are in relationships with foreigners. Opponents of Moraccans and Portuguese are also a substantial number. I met one of them at Renata's.
She explained: - Maybe I'm racist but if I'm gonna get hit upside the head, I'd prefer it came from a Pole. It's somehow less shameful.
A nice weekend to all :)
3 comments:
Żal dupę ściska
Tylko zazdrościć, nie? Jak ja mam zostać w mordę, do wyboru mam tylko Polaka. Smutno jest że ta pani zakłada od początku że zostanie w mordę.
Ja spotkałam się z takim podejściem do życia i cudzoziemców wielokrotnie. Problem tego czy wiązać się z cudzoziemcem czy nie leży w bardzo przyziemnej kwestii :bicia. A nikt nie pomyśli o tym,że kwestia kultury jest tu bardzo znacząca. Ja nie byłabym w stanie wytrwać w kulturze arabskiej na przykład nawet jeśli mąż mój byłby aniołem.
A to co piszą o kwestii finansowej to prawda niestety- zarobki w stosunku do wydatków w Polsce to jakiś absurd ,chory zresztą....
Post a Comment