Life in the Village is really quite educational for children. Children need to spend time outdoors. Children need to experience nature. Children need to get dirty. They need fresh air. I absolutely cannot sell the Village house. I must not sell the Village house. I have to keep the Village house.
Because you see, actually, when I am in the City, I would like to sell the Village house. Why? Because the City is the place to be, of course. Schools, museum, education, culture, infrastructure, coffee to go – the essentials really. The Village is just the Village – I say as I sit in the City.
The City is so overrated – I say as I sit in the Village. The Village has got nature, peace and quiet, quaint neighbors, room to move. Ok, so we haven’t got sewer hook-up or any place to work but hey, you have to give something to get something. Lizzie describes the Village as the place we go to sleep without the noise from the cars. A very observant little girl, she is.
The Village really is quite educational for my girls and for that reason alone we will not sell our house.
Recent attractions of the Village:
a week-old dead mouse (discovered a week ago and re-discovered this weekend)
a frog (girls observing frog in picture)
2 wasps nests in the ground that required plugging up
a pair of love birds (ok, 2 white pigeons but love birds sounds better)
a big, green grasshopper which was exceptionally interesting as was found in kitchen in morning
ducks, pigs,cows,horses
chickens from neighbor who keep invading our garden (chickens invading, not neighbor)
a roebuck watched at twilight from bedroom window (must remember to buy binoculars)
white storks (they are everywhere)
grey herrons
greylag geese
cormorants (too numerous to count)
great crested grebes (which I thought were ducks)
Not connected to animal observations but still otherwise interesting and perhaps even educational….
But not all the educational qualities of the Village are strictly reserved for children. This weekend I was able to partake of the educational information on offer as well. (fortunately for you and for me, will be no photographs)
gossip from the Village shop…
The shop owner knowing that we have suffered from a bout of chicken pox felt compelled to share with us the information that mumps was going around the village. Good to know. The first afflicted was the school Principal. Adult man with mumps. Interesting. He, however, did not know that it was mumps because –as told by shop owner – he had quite an unusual first symptom. “Yes, yes, swollen neck,” I said. “Swollen neck?! No! He had swollen testicles! Can you imagine what he must have thought?” shouts and laughs the shop owner. “Wonder what his wife must have thought!?” I exclaim. Misiu had to quickly make his escape out the shop door because he could not contain his laughter. We laughed a teary-eyed laugh all the way home.
If you question the educational value of this gossip, let me know if you feel the same way the next time you or anyone you love gets swollen testicles. It’s practically a free medical diagnosis ;)
Viva la Village!
PS1 Thank you to Misiu for listing for me the proper names of the animals and birds that we saw. Proper names are much better than my original “some birds and some animals”.
PS2 Misiu has always said that we would sell our house only if some eccentric millionaire offered us a huge sum for it. I find that very unlikely but not because of the difficulty in finding eccentric millionaire but in difficulty in persuading said millionaire to part with huge sum of money in exchange for our house. Very unlikely really. Rather highly unlikely. Ok, quite impossible, I am sure as we do have an eccentric millionaire in our acquaintance. He has visited our home…quite liked it actually. Did not propose us huge sum. Bummer.
PS3 Kielbasa Stories has a new follower. Welcome beemwe! Thanks for joining us and thanks for reading.
Życie na wsi jest pouczające
Żyjąc na wsi dzieci naprawdę mogą się czegoś nauczyć. Dzieci muszą spędzać czas na dworze. Muszą doświadczyć trochę natury. Muszą się wybrudzić. Potrzebują świeżego powietrza. Absolutnie nie mogę sprzedać domu na wsi. Nie wolno mi sprzedać domu na wsi. Muszę zatrzymać mój dom na wsi.
Bo – wiecie – kiedy jestem w Mieście chciałabym sprzedać dom na wsi. Dlaczego? Ponieważ Miasto to jest miejsce gdzie musisz być – oczywiście. Szkoły, muzea, edukacja, kultura, infrastruktura, kawa na wynos – podstawy, naprawdę. Wieś to po prostu wieś – mówię, kiedy siedzę w Mieście.
Miasto jest takie przereklamowane – mówię, kiedy siedzę na wsi. Wieś ma naturę, ciszę i spokój, osobliwi sąsiedzi, przestrzeń. OK, nie mamy podłączonej kanalizacji ani nie ma gdzie pracować, ale – hej! – zawsze jest coś za coś. Lizzie opisuje wieś jako miejsce gdzie chodzimy spać bez hałasu samochodów. Bardzo spostrzegawcza dziewczynka, prawda?
Nasze dziewczynki naprawdę uczą się dużo na wsi i chociażby z tego powodu nie sprzedamy naszego domu.
Atrakcje na wsi ostatnio:
tygodniowa zdechła mysz (odkryta tydzień temu i ponownie odkryta w ten weekend)
żaba (dziewczyny oglądające żabę na zdjęciu)
2 gniazda os w ziemi, które wymagały zatkania
para zakochanych ptaszków (OK, 2 białe gołębie ale zakochane ptaszki brzmi lepiej)
wielki zielony konik polny, który był wyjątkowo interesujący, gdy znaleźliśmy go w kuchni rano
kaczki, świnie, krowy, konie
kurczaki od sąsiada, ciągle w naszym ogrodzie (kurczaki, nie sąsiad)
koziołek sarny obserwowany o zmierzchu z okna sypialni (muszę pamiętać, żeby kupić lornetkę)
białe bociany (są wszędzie)
czaple siwe
gęsi gęgawy
kormorany (zbyt wiele, żeby zliczyć)
perkozy dwuczube (myślałam, że to kaczki)
Nie związane z obserwacją zwierząt, ale ciągle interesujące, a może nawet pouczające...
ruiny zamku
pałac
bardzo straszne strachy na wróble u naszego sąsiada w domu obok
Ale nie wszystkie wartości edukacyjne wsi są wyłącznie zarezerwowane dla dzieci. W ten weekend ja również mogłam skorzystać z edukacyjnych informacji w ofercie. (na szczęście dla was i dla mnie będzie bez zdjęć)
plotka z wiejskiego sklepu…
Właścicielka sklepu wiedząc, że przeszliśmy atak ospy wietrznej poczuła się zobligowana podzielić się z nami informacją, że świnka panoszy się we wsi. Dobrze wiedzieć. Pierwszą dotkniętą osobą był dyrektor szkoły. Dorosły mężczyzna ze świnką. Ciekawe. Nie wiedział jednak, że ma świnkę, ponieważ – jak twierdzi właścicielka sklepu – miał nietypowy pierwszy objaw. „Tak, tak, spuchnięta szyja”- powiedziałam. „Spuchnięta szyja? Nie! Jemu spuchły jądra! Czy możecie sobie wyobrazić, co on musiał pomyśleć?” – właścicielka sklepu krzyczy i śmieje się. „Ciekawe, co jego żona musiała sobie pomyśleć!?” – wykrzyknęłam. Misiu musiał szybko uciec ze sklepu, ponieważ nie mógł dłużej powstrzymać śmiechu. Śmialiśmy się i płakaliśmy całą drogę do domu.
Jeśli kwestionujecie wartość edukacyjną tej wiadomości – dajcie znać, jeśli poczujecie to samo następnym razem, kiedy wy lub ktoś z waszych ukochanych będzie mieć spuchnięte jądra. To praktycznie darmowa diagnoza medyczna ;)
Viva La Wieś!
PS1 Podziękowania dla Misia za sporządzenie listy właściwych nazw zwierząt i ptaków, które widzieliśmy. Właściwe nazwy są dużo lepsze niż moje „jakieś ptaki i jakieś zwierzęta”.
PS2. Misiu zawsze mówi, że sprzedalibyśmy nasz dom tylko wtedy, gdyby jakiś ekscentryczny milioner zaoferował za niego ogromną sumę. Myślę, że to bardzo mało prawdopodobne, ale nie w związku ze znalezieniem ekscentrycznego milionera, ale w trudności, żeby namówić tego milionera do wymiany ogromnej sumy pieniędzy za nasz dom. Naprawdę mało prawdopodobne. Nawet bardzo mało prawdopodobne. OK, dość mało prawdopodobne, jestem pewna jako, że mamy ekscentrycznego milionera wśród znajomych. Otóż on odwiedził nasz dom ... nawet mu się spodobał . Nie zaproponował nam ogromnej sumy. Skucha.
2 comments:
Thank you for the swollen testicles test. Definetely to be used in future.
Please tell me, where this beautiful castle and ruins are?
They are in a small town named Milicz in Lower Silesia. The palace is now a forestry school and the castle is from the 13th or 14th century (I don't remember). There are also a lot of ponds in this area and it is a nice place for bike-riding, mushroom-picking and bird-watching, if you like that sort of thing :)
Post a Comment