I come from a small town in which an elevator was something hard to come by. I love to go in elevators or lifts if you prefer.
When one company where I had lessons built a big beautiful new office building, I was very excited that I’d be able to go in the glass lift which looked out onto the square. I was even more excited because I knew it would be at night and the view would be fantastic. Imagine my disappointment when I showed up the first time to the new office only to be escorted by the security guard to the back elevator, let’s say the secret elevator, for the big fish upstairs. Blahhh!
But once, fantastically, one evening the back elevator broke down and I got my chance to ride the fancy glass elevator with everybody else. Well, with nobody else because it was evening. It was just me and the security guard because we had to go up to the last floor this lift traveled to and then to a locked stairwell and on foot the rest of the way to my student’s office. Of course, I could not go unescorted. I don’t know if they were afraid I’d steal something or if I’d get lost. Probably a little of each. So we got on the elevator, the security guard and I, and as the doors closed I couldn’t contain my excitement as I exclaimed, “This is my first time on this lift!” The security guard gave me a smile, you know the kind of smile you reserve for that distant cousin of yours who is a little slow and likes to tell stories about his adventures in space, and then he said slowly, “Taaaaaaak,” not as a question, but as a kind of verbal pat on the head.
Another fascinating lift is in the bank where I got locked in one day. It is a paternoster lift which is one of those lifts which operates on a loop, that has no doors, doesn’t stop and is frankly quite scary the first time you use it. While I am perfectly capable of walking and chewing gum at the same time, I am unable to carry on a conversation while using this kind of lift. First, I must concentrate to step on the empty moving compartment going in the direction I would like to go (up or down). Then if going up, I have to concentrate on getting off at the right floor, I mean, its not like it stops on the floor you want. Getting off requires concentration and some bravery at first, and I always hesitate like a young girl waiting to jump into a game of double-dutch. Sometimes, I had to go one floor up and walk down the stairs.
Missing your floor going down was a bit more risky. There was a notice that you had to get off on the ground floor. If you didn’t you’d end up coming back around on the other side. I was very careful to get off on the ground floor because #1 I did not want to see what happened if I didn’t. I imagined I’d travel through time and space or perhaps catch a glimpse of the dungeon in the bank’s basement where they imprisoned debtors or something or perhaps there’d be a big sign like “You were supposed to get off, STOOOOPID!”. Reason #2 was that when you came around the other side, the up side, and got off on the ground floor, anyone who was waiting to go up would know what you had done.
And one more very important thing you should know…DO NOT press the red button. If you cannot remember that, don’t worry, there is a big sign that says, “Do not press the red button, stooopid”. Ok, there’s no stupid part but I think it is understood. Anyhow, the red button stops the whole lift and should be used only in emergencies. You don’t need to stop the lift to get on or off because it travels at a snail’s pace and is only intimidating the first time you use it. (same goes for traffic circles)
You probably suppose that I know about the red button because I pressed the red button. Sorry to disappoint you, but it wasn’t me. Misiuuuu? Would you like to tell them who pressed the red button? No? Could it be the same person who was talking on his cell phone and forgot to get off on the ground floor and had to wait to come up the other side?
I thought so ;)
Windy i ja
Pochodzę z małego miasteczka, w którym winda to coś, co trudno spotkać. Uwielbiam jeździć windą czyli elevator lub jak kto woli lift.
Kiedy firma, w której miałam lekcje wybudowała duży piękny, nowy biurowiec, byłam bardzo podekscytowana, że będę mogła jeździć w szklanej windzie z widokiem na ulicę. I byłam jeszcze bardziej podekscytowana, bo wiedziałam, że będzie to w nocy, i widok będzie fantastyczny. Jakież było moje rozczarowanie, kiedy pojawiłam się po raz pierwszy w nowym biurze i zostałam eskortowana przez ochroniarza do windy z tyłu budynku, powiedzmy, że to była tajna winda tylko dla VIP-ów z samej góry. Ble!!!
Ale pewnego wieczoru – fantastycznie - tylna winda zepsuła się i dostałam szansę przejechać się przeszkloną windą dla wszystkich. Cóż, nikogo nie było, bo było to wieczorem. Tylko ja i ochroniarz, bo musieliśmy jechać aż na ostatnie piętro kursowania tej windy, a następnie przejść przez zamkniętą klatkę schodową i resztę drogi na pieszo do biura mojego studenta. Oczywiście, nie mogłam przejść bez eskorty. I nie wiem, czy bali się, czy coś ukradnę czy się zgubię. Pewnie i to i to. Wchodzimy więc do windy, strażnik i ja, i kiedy zamykają się drzwi nie mogę powstrzymać mojego podniecenia i krzyczę: "To jest mój pierwszy raz w tej windzie!" Strażnik uśmiechnął się - coś w rodzaju uśmiechu, który masz zarezerwowany dla dalekiego kuzyna, który jest trochę powolny i lubi opowiadać o swoich przygodach w kosmosie - a potem powiedział powoli, "Taaaaaaak", ale nie jako pytanie, tylko rodzaj słownego poklepania po główce.
Kolejna fascynująca winda jest w banku, gdzie kiedyś zostałam zamknięta w środku. Jest to taka winda, która porusza się w kółko, nie ma drzwi, nie zatrzymuje się i – szczerze - jest dość przerażająca, kiedy używasz jej po raz pierwszy. Chociaż doskonale umiem chodzić i jednocześnie żuć gumę, nie jestem w stanie prowadzić rozmowy podczas korzystania z tego rodzaju windy. Po pierwsze muszę skoncentrować się na krok w pusty przedział jadącej windy w kierunku, w którym chciałabym jechać (w górę lub w dół). Następnie, jeśli jadę w górę, muszę skoncentrować się na wyskoku na właściwym piętrze - chodzi o to, że winda nie zatrzymuje się na danym piętrze. Wysiadanie wymaga po pierwsze koncentracji i trochę odwagi, a ja zawsze waham się jak młoda dziewczyna czekająca na skok na podwójnej skakance. Czasem musiałam zajechać o jedno piętro wyżej i schodzić po schodach.
Ominięcie właściwego piętra jadąc w dół było nieco bardziej ryzykowne. Był tam znak, że trzeba wysiąść na parterze. Jeśli nie udało ci się - lądowałaś po drugiej stronie jadąc z powrotem w górę. Byłam bardzo uważna, żeby wysiąść na parterze, ponieważ – po pierwsze - nie chciałam zobaczyć, co by się stanie, gdy mi się nie uda. Wyobrażałam sobie, że będę podróżować w czasie i przestrzeni, a może nawet dostrzegę loch w podziemiach banku, gdzie więzieni są dłużnicy czy coś w tym rodzaju, a może będzie tam wielki znak "Miałeś wysiąść, GŁUPKU!". Powód nr 2 był taki, że kiedy pojawiasz się po drugiej stronie jadąc w górę, i wysiadasz na parterze, każdy kto tam czeka na windę dowie się co zrobiłaś.
I jeszcze jedna bardzo ważna rzecz, o której należy wiedzieć ... nie naciskać czerwonego przycisku. Jeśli nie możesz zapamiętać, nie martw się, jest wielki znak, na którym jest napisane: "Nie należy naciskać czerwonego przycisku, głupku". Ok, nie ma tego ”głupku”, ale myślę, że to jest zrozumiałe. Tak czy inaczej, czerwony przycisk zatrzymuje cała windę i powinien być wykorzystany tylko w sytuacjach awaryjnych. Nie trzeba zatrzymywać windy, aby wejść lub wyjść, ponieważ porusza się ona w ślimaczym tempie, a strach jest tylko wtedy, kiedy używasz jej pierwszy raz. (To samo dotyczy jazdy na rondzie).
Prawdopodobnie przypuszczacie, że wiem o czerwonym przycisku, bo go nacisnęłam. Przepraszam, ale muszę was rozczarować, ale to nie ja. Misiuuuu? Czy chciałbyś opowiedzieć, kto nacisnął czerwony przycisk? Nie? Czy to ta sama osoba, która rozmawiała przez komórkę i zapomniała wysiąść na parterze i musiała poczekać aż wyjedzie z drugiej strony?
Tak myślałam;)