Saturday, January 29, 2011

Public Transportation Review - Komunikacja publiczna - przegląd

After my week of using the local public transportation, I have come to a few conclusions.



  • Some places can be reached by bus and/or tram with minimal transfers.

  • Some places can only be reached by bus.

  • Some places can only be reached by bus which comes once and hour or even worse once every 90 minutes (and has always departed 2 minutes prior to my arrival at the bus stop).

  • Some places can only be reached by bus and then a considerable hike on foot.

  • Some places cannot be reached at all.

Guess which of these applies to most of my clients.


All in all, my week of public transportation was not that bad really. I got a lot of exercise that is for sure and had to adjust my footwear to more pedestrian-friendly fare. I was on the look out for black clouds and carried an umbrella with me at all times.


I was never late anywhere, but that is more thanks to my abilities to “kombinować” (and leaving home extra, extra early) than the efficiency of our public transportation system. I didn’t have to worry about finding a parking spot or dealing with other drivers. Only once did the tram driver close the door in my face.


I mainly bought tickets good for a period of time, for example, for 24 hours, so I could change lines without worrying about my ticket and the additional cost. Often, it was cheaper than parking in the city.


Overall, I can say that public transportation is cool. If I worked in one location all day long, I would definitely abandon my car and use public transportation everyday.


BTW, that reminds me….Do you remember “Co mi zrobisz jak mnie złapiesz?” by Bareja…Ja to mam bardzo dobre połączenie…



Komunikacja publiczna - przegląd


Po tygodniu korzystania z komunikacji publicznej doszłam do kilku wniosków.



  • Do niektórych miejsc można dojechać autobusem i/lub tramwajem z minimalnymi przesiadkami.

  • W niektóre miejsca można dojechać tylko autobusem.

  • W niektóre miejsca można dojechać tylko autobusem, który kursuje raz na godzinę albo - co gorsza - raz na 90 minut (zawsze odjeżdża 2 minuty przed moim przybyciem na przystanek).

  • Do niektórych miejsc można dotrzeć autobusem, a potem znaczną pieszą wędrówką.

  • W niektóre miejsca nie można dotrzeć w ogóle.

Zgadnijcie, które z powyższych opcji najbardziej dotyczą moich klientów.


W sumie cały mój tydzień z komunikacjią publiczną nie był taki zły. Z pewnością zaliczyłam dużo aktywności fizycznej i musiałam też dopasować obuwie na bardziej przyjazne dla pieszego. Uważałam też na czarne chmury i zawsze miałam z sobą parasolkę.


Nigdzie się nie spóźniłam, ale to raczej dzięki moim umiejętnościom KOMBINOWANIA (wcześniejsze wychodzenie z domu, dużo wcześniejsze) niż efektywności transportu publicznego. Nie musiałam martwić sie o miejsce parkingowe, ani użerać sie z innymi kierowcami. Tylko raz motorniczy zamknął mi drzwi tramwaju na twarzy.


Kupowałam głównie bilety okresowe, na przykład na 24 godziny, mogłam więc zmieniać linie i nie martwić się o kolejny bilet i dodatkowy koszt. Często było to tańsze niż parkowanie w mieście.


Ogólnie mogę powiedzieć, że komunikacja miejska jest COOL. Gdybym pracowała w jednym miejscu cały dzień, zdecydowanie porzuciłabym samochód i korzystała z komunikacji miejskiej codziennie.


A tak a propos, coś mi się przypomina… Pamiętacie „Co mi zrobisz jak mnie złapiesz” Barei? Ja to mam bardzo dobre połączenie…

5 comments:

Kasia said...

All I can say is that even the worst public transportation in Poland is better than the public transportation in Houston. Life without a car is impossible here.

Chris said...

I guess I should be grateful then. I will remember that when the bus is an hour late...it could have not come at all.

:)

Kasia said...

I hope you don't think that I am trying to be a smart .. :) I remember spending a lot of time waiting for trams and buses in high school. It was not fun. And at that time, there were no schedules at the tram stops like there are now. Very frustrating and I don't miss it:)

Pan Steeva said...

I'm quite pleased with our two hour bus service, but I'm way out in the country and have to make one change to get into central Warsaw. I reckon that's pretty good.

My South/Central London experience of public transport was roughly the same as your description. The main difference for buses was the assessment of when they would arrive. I'd assume at least two would be cancelled, so multiply the frequency shown on the timetable by three. If it says every 20 minutes, assume an hour and hope that there will be then be two, as the first would probably be full.

The Warsaw experience of knowing that the buses/trams were likely to arrive within a couple of minutes of the time on the timetable (plus or minus) was difficult to get used to. People kept asking me why I always went to the stop ten minutes early.

However, what they found impossible to understand was that I actually preferred to use public transport rather than drive to work every day. Maybe its just a London thing.

Chris said...

Kasia - I understood that you weren't being smart :) No schedules is a nice idea ;) Now I either snap a photo of the schedule with my phone or check it on the internet.

Pan Steeva - I don't live quite as far out as you ;) but I think one change is pretty good. I only had once that the bus driver didn't let anyone on the bus. He said -Nobody got off so nobody's getting on. We were bummed as we had waited an hour for that bus. I was esp. bummed because I was 7 months pregnant :)